POWRÓT // AKTUALNOŚCI

10 marca 2020

Epidemie wczoraj i dziś

Ludzkości zawsze groziły choroby i inne nieszczęścia. Szczególny strach wzbudzały epidemie. Bliski Wschód był nawiedzany przez epidemie, głód i nędzę. Podróżujący po Lewancie od XVII wieku Europejczycy mieli świadomość zagrożenia epidemiologicznego. Z relacji podróżników i dokumentów można sobie wyrobić raczej mało pocieszający obraz sytuacji sanitarnej Jerozolimy. Przeludnione domy, szczególnie w obrębie murów miasta Jerozolimy oraz niedostatki higieny stwarzały wręcz idealne warunki do tego, aby epidemie zbierały obfite żniwo. W perspektywie epidemii nawiedzających ten rejon świata nawet najmniejszy środek ostrożności odgrywał ogromną rolę. Zadziwia jednak fakt, że ludność arabska podchodziła obojętnie do chorób zakaźnych. Główną rolę odgrywał tutaj „fatalizm religijny” muzułmanów, którzy uważali epidemie za dopuszczane przez Allacha. Podejmowanie jakichkolwiek kroków w celu uniknięcia epidemii i leczenia chorych mijałoby się z celem i z góry było skazane na niepowodzenie. Franciszkański Medyk br. Eugeniusz Roger słyszał niejednokrotnie: „Jeśli sam Bóg zdecydował, że ktoś ma zarazić się, uciekanie od zarazy to stracony czas; dopadnie cię, gdziekolwiek jesteś. I odwrotnie: jeśli On chce, abyś był wolny od zarazy, nie musisz się jej obawiać”. Od tej postawy fatalistycznej odbiegało nastawienie peregrynantów i pełniących posługę w Lewancie franciszkanów. To oni opiekowali się chorymi bez względu na ich religię, narodowość czy status społeczny. Opiekujący się chorymi sami się zarażali i umierali. Liczba zakonników zmarłych w wyniku zarazy nie mogła być wysoka, gdyż w Kustodii mogła pełnić służbę bardzo ograniczona ilość franciszkanów, którzy podlegali rotacji. Według statystyk o. Augustyna Arce od 1619 do 1883 roku w wyniku epidemii zmarło 407 zakonników. Od końca XIX wieku nie zanotowano żadnego przypadku zgonu z powodu jakiejś epidemii. Przed XVII wiekiem liczba zmarłych skutkiem epidemii nie przekraczała 500 zakonników. W całych siedemsetletnich dziejach z powodu epidemii mogło umrzeć na Bliskim Wschodzie niecałe tysiąc franciszkanów. Odnośnie do ludności palestyńskiej trudno podawać jakiekolwiek liczby, nawet drogą dedukcji.

W dobie obecnej statystyki prowadzone są bardzo starannie. Jednak w przypadku szerzenia się jakichkolwiek epidemii trudno sobie wyobrazić, by zamykano szpitale, czy sytuację, gdy lekarze i pielęgniarki odmawiają wypełniania swoich obowiązków lub wręcz unikają pacjentów i pozostawiają ich samym sobie. Niebezpieczeństwo epidemiologiczne w końcu pojawiło się w Izraelu. Na terenie państwa żydowskiego zanotowano kilkanaście zachorowań na koronawirysa, a wiele osób poddanych jest kwarantannie domowej po powrocie z krajów, w których rozprzestrzenił się wirus. Sytuacja jest monitorowana na bieżąco, jak zadeklarował kierujący Departamentem Epidemiologicznym w Ministerstwie Zdrowia Boaz Lew. Władze Izraela poinformowały, że ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa zakazują wjazdu na terytorium kraju mieszkańcom m.in. z Francji, Niemiec, Hiszpanii, Austrii i Szwajcarii. Wcześniej takimi restrykcjami objęto obywateli Chin, Japonii, Korei Południowej i Włoch.

Natomiast Palestyna od razu znalazła się na czołówkach portali informacyjnych, doniesień telewizyjnych i na pierwszych stronach gazet. Stało się tak ze względu na zamknięcie bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Ponadto palestyńskie Ministerstwo Zdrowia wydało dekret nakazujący zamknięcie szkół, meczetów i kościołów na dwa tygodnie, aby w ten sposób zredukować możliwość zarażenia koronawirusem. Dzień później na całym terytorium palestyńskim ogłoszono stan wyjątkowy. Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia wcześniej poinformowało o domniemanych przypadkach koronawirusa, zidentyfikowanych w hotelu w regionie Betlejem, pierwszych na terytoriach palestyńskich. Szef miejscowych służb zdrowia Imad Szehadeh wyjaśnił, że u greckich pielgrzymów mieszkających w hotelu wykryto później wirusa. Podejrzane przypadki zostały zidentyfikowane wśród pracowników hotelu. Ten drastyczny krok „spowoduje ogromne szkody dla gospodarki” – ocenił szef związku właścicieli hoteli w Betlejem, Elias al-Ardża. Wszyscy pracujący w sektorze obsługi ruchu pielgrzymkowo-turystycznego „będą musieli pozostać w domach” – dodał. Izraelski minister obrony Naftali Bennett zadecydował o całkowitym zamknięciu wjazdu do Betlejem od strony Izraela. Według „The Times of Israel” Ministerstwo Zdrowia chce uniemożliwić turystom wjazd na Zachodni Brzeg.

W każdym razie pojawiło się niebezpieczeństwo zarażeń większej liczby osób, stąd abp Pierbattista Pizzaballa, administrator apostolski Patriarchatu Łacińskiego Jerozolimy zalecił, by „współpracować z władzą (palestyńską) i z tymi wszystkimi, którzy dbają o zdrowie publiczne dla wspólnego dobra”.

W sanktuariach postanowiono przedsięwziąć niektóre środki ostrożności. Kościoły są otwarte wyłącznie dla prywatnej modlitwy, ograniczono celebracje zbiorowe. Administrator patriarchatu Jerozolimskiego abp Pizzaballa zwolnił wiernych z obowiązku uczestnictwa we Mszy świętej niedzielnej. Nie ma przeszkód, by liturgię sprawować dla małych grup, nie większych niż 15 osób. Należy także zachować odpowiedni odstęp między wiernymi. Komunii świętej udziela się tylko na rękę. Z kropielnic zniknęła woda, ale ma być rozdzielana dla indywidualnych wiernych. Ma być także zredukowana liczba osób uczestniczących na przykład w pogrzebach, czy w Drodze Krzyżowej na otwartym powietrzu (także ulicami Jerozolimy). Działalność grup parafialnych i młodzieżowych została także zredukowana do minimum. Hierarcha jerozolimski podkreślił, że zdaje sobie sprawę, iż te inicjatywy mogą wydawać się dyskusyjne, ale zaapelował o poczucie odpowiedzialności i jedność. „Nasza siła pochodzi z jedności z Chrystusem, ale nie zwalnia to nas od odpowiedzialności, aby troszczyć się o nasze otoczenie”. Dla chrześcijan w Ziemi Świętej najskuteczniejszą bronią jest modlitwa. Dlatego Administrator Patriarchatu zaapelował do wspólnot chrześcijańskich w całej diecezji: w Jordanii, Palestynie, Izraelu i na Cyprze, aby włączyli się we wspólnej modlitwy. Mają prosić Boga za zmarłych i cierpiących. Ograniczenie ruchu turystycznego oznacza także trudności ekonomiczne dla miejscowej ludności. Abp Pizzaballa zaapelował: także w tych chwilach trudnych „pozostańmy zjednoczeni i solidarni, przede wszystkim w modlitwie. Pomagając sobie w każdy możliwy sposób i wspierając się wzajemnie”. Chrześcijańskie spojrzenie na życie, bolesne doświadczenia i śmierć pozostawia przestrzeń nadziei. „Nie powinniśmy ulegać panice – apeluje abp Administrator – ale powinniśmy być świadomi, że także w obecnej sytuacji będziemy mogli pokonać tę próbę. Nie należy wątpić, wiara w Jezusa pomaga nam i nas wspiera. Chrześcijanie to ci, którzy decydują się żyć w miłości, a nie w ciągłej obawie. Pozostańmy spokojni i ugruntowani w nadziei. «Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych» (Rz 5,5)”.

Współczesna wersja epidemii w postaci koronawirusa dlatego wzbudziła takie przerażenie, gdyż po raz pierwszy jest opisywana w mediach społecznościowych. To one, w głównej mierze, przyczyniają się do „epidemii histerii”. Być może warto przypomnieć dawne sposoby radzenia sobie z zagrożeniem epidemią. Chodzi o środki duchowe, ale także materialne. Dla chrześcijan najskuteczniejszym lekarstwem jest modlitwa, nabożeństwa pokutne i podejmowanie umartwień. Kroniki franciszkańskie z Ziemi Świętej mówią o wielu nakazach i restrykcjach, nakładanych w czasie panoszącej się zarazy. Obowiązywał zakaz opuszczania klasztoru, nakazywano także unikania kontaktów z osobami z zewnątrz. Tylko duszpasterze mogli nieść pociechę duchową swoim wiernym. Komunię świętą rozdzielono przez specjalne okienko w drzwiach kościoła. Do podawania konsekrowanych hostii służyły specjalne, długie szczypce (dziś w zbiorach muzealnych Kustodii Ziemi Świętej). W ten sposób unikano bezpośredniego kontaktu z zarażonymi. Dawna medycyna znała już wprawdzie zjawiska infekcji i zakażalności, ale nie umiała sobie wytłumaczyć szczegółowych mechanizmów przenoszenia się chorób. Doświadczenie sprawiało, że za jedyny skuteczny sposób zapobiegania epidemiom uważano izolację chorych i podejrzanych o zarażenie. Mimo postępu w medycynie dalej stosuje się podobne środki.

wydawnictwo
NAJNOWSZY NUMER 1 (105) 2022
SPIS TREŚCI:

Od redakcji
Nikodem M. Gdyk

Kolejna rocznica
Nikodem M. Gdyk

Kościół-Matka
Celestyn M. Paczkowski

Jan Paweł II
Jubileuszowa pielgrzymka
do Ziemi Świętej

Michele Picirillo

Omer Englebert
Piotr Blajer

Franciszek
GianMaria Polidoro

Wspominamy o. Paschalisa
Błażej Krukowski

Um El-Rassas - biblijne Mefaat
Marian Arndt

Orzechowscy w Jerozolimie
Celestyn Paczkowski

 EGERIA Plus

Greckie Filippii
Katarzyna Jakielaszek

 PANORAMA

Nowości na Polu Pasterzy
Kontynuacja prac przy Bożym Grobie
Palestyńskie kolory
Problem szkół